Muzyka Edwarda Wolffa jest dziś prawie zapomniana, nie pojawia się w programach koncertowych, istnieje w świadomości nielicznych wykonawców i melomanów. Kompozytor urodził się w początku dziewiętnastego stulecia w Warszawie. Kompozycję studiował u tego samego nauczyciela co Fryderyk Chopin, Józefa Elsnera. Po studiach muzycznych w Wiedniu i Warszawie osiadł na stałe w Paryżu. Wolffa łączyły bliskie związki rodzinne z Henrykiem Wieniawskim. Był bratem matki genialnego wirtuoza skrzypiec i kompozytora.
Jak udało się Pani odkryć muzykę Edwarda Wolffa?
Moja wybitna przyjaciółka prof. Renata Suchowiejko, muzykolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego poprosiła mnie o nagranie utworów Edwarda Wolffa dla celów dydaktycznych. Prowadziła wtedy wykłady o polskich muzykach w Paryżu i nie mogła znaleźć nagrań. Okazało się, że ich po prostu nie ma. Za to przywiozła mi z Paryża tony nut.
Zachwyciłam się projektem. Mam specjalny, osobisty stosunek do rodziny Wieniawskich, byłam więc podekscytowana możliwością dotknięcia się do nich od innej strony, a i muzyka okazała się wartościowa.
Jakiego rodzaju problemy wykonawcze dla pianisty niesie muzyka stryja braci Wieniawskich?
Edward Wolff jest przedstawicielem stylu brillant, do tego sam był świetnym pianistą. Świadczą o tym entuzjastyczne opinie krytyków oraz kolegów muzyków. Przede wszystkim świadczy też o tym sam materiał muzyczny.
Od wykonawcy, moim zdaniem, jego muzyka wymaga śpiewnego dźwięku, lekkości i wirtuozerii oraz pomysłów na rozwiązania interpretacyjne, które mogą być bardzo różnorodne i wyrafinowane.
Poniższy tekst jest fragmentem rozmowy przeprowadzonej przez Adama Olafa Gibowskiego dla portalu na:temat.pl
Fotografia w nagłówku: Piotr Bilski, http://www.teatr.grudziadz.pl/index.php?p=galeria&q=teatr&r=koncerty&s=maklakiewicz